Na kogo musiała więc przyjść kolej? Oczywiście na Dropboxa – czyli na najpopularniejszy dziś dysk sieciowy, zaraz po Google Drive i Microsoft OneDrive, nie tylko pozwalający na samo przechowywanie na nim danych, ale także na pełną synchronizację danych z wielu urządzeń (telefony z Windows Mobile, komputery PC, telefony z Androidem i iOS).
Tym razem nie mamy do czynienia z wyciekiem konkretnych plików, lecz samych loginów i haseł. W „złych, wprawnych rękach”, w konkretnych przypadkach, może być to oczywiście jeszcze gorsze, niż upowszechnienie samych zdjęć – nawet nagich.
Grupa cyberprzestępców, która dokonała „włamu” i upubliczniła w serwisie Pastebin jedynie 400 loginów i haseł, twierdzi, że jest w posiadaniu bazy danych, pozwalającej zalogować się aż do... 7mln kont!
{loadposition fb-like-it}
Oczywiście, hakerzy ci, będąc daleko od „moralnych rozgrywek”, proponują dostęp do swojej „zdobyczy” każdemu, kto przeleje na ich konto odopowiednią ilość BitCoinów – czyli elektronicznej waluty, która zdobywa coraz większą popularność3. Właściciele Dropboxa – co oczywiste – wiedzą o całej sytuacji, podejmują aktualnie kroki mające na celu ponowne zabezpieczenie kont użytkowników, jednak usilnie twierdzą (tak samo jak Apple i właściciele Snapchata), iż wyciek danych nie pochodzi z włamania na ich serwery, lecz jest wynikiem pozyskania owych loginów i haseł z zupełnie innych źródeł. Czy to możliwe? Oczywiście – gdyż bardzo wielu z nas nie pamięta o podstawowej zasadzie, by nigdy nie posiadać identycznego loginu i hasła w dwóch różnych serwisach internetowych, lub skrzynkach mailowych. Jeśli nie trzymamy się tej zasady – i posiadamy identyczny logi i hasło przykładowo do poczty elektronicznej, Facebooka, kilku forów internetowych, etc., to włamanie na jedno konto, lub wyciek hasła może wiązać się z przejęciem, bądź po prostu otwartym dostępem do wszystkich naszych „internetowych profili”.
Aktualnie wszystkim użytkownikom Dropboxa zalecamy natychmiastową zmianę hasła – najlepiej na jak najcięższe do złamania, czyli składające się z losowego ciągu liter i cyfr. Jeśli nie mamy do tego głowy, możemy z powodzeniem wykorzystać do tego taki serwis jak https://generator.blulink.pl/ - który wygeneruje nam hasło praktycznie nie do złamania. Jeśli ciężko Ci będzie je zapamiętać, szczególnie gdy potrzebujesz ich kilku, najlepszą metodą prawdopodobnie będzie po prostu zapisanie go sobie tak, jak czyniła to ludzkość w czasach „preinternetowych” - w podręcznym notatniku ; )
Ostatnimi czasy dość ryzykowne jest także umieszczanie w sieci swoich nagich zdjęć... Jeśli przez przypadek kiedykolwiek na to wpadniesz, pamiętaj o tej złotej zasadzie: każdy plik wrzucony do Internetu już w nim zostaje. Nawet, jeśli wydaje Ci się, że trzymasz na swoim prywatnym koncie – umieszczasz go na serwerze danego usługodawcy. Czy powinieneś mu zaufać? Otóż – nigdy i w żadnym wypadku. Każde zabezpieczenia da się złamać, to jedno. Inną sprawą jest fakt, że – jak potwierdza afera „the Fappening”, nawet „najwięksi gracze”, jak Apple, nie zawsze zapewnia dostateczne zabezpieczenia swoich serwerów.