„Kobieta nie kuma co jest w środku lapka, nawet jak pokazujecie, że jest zasyfiony to my myślimy ze nasz taki nie jest.
Ty myślisz jak facet, ale to nie zadziała mój drogi.
Wrzućcie artykuł: kobieto zamiast manicure raz na (x) lat wyczyść laptopa.
Chociaż nie wiem bo obrażalskie dziewczyny mogą się wkurzyć…
Ale takich klientek w sumie nie chcecie.
Ale na serio MY Tego nie KUMAMY”
No dobrze. Skoro tak…
FUJ! SYF! KURZ!
Czy wiesz, że się łuszczysz? Każdego dnia z całego Twojego ciała odlatuje całkiem pokaźna warstwa naskórka. Znasz ją doskonale – jest to doskonały pokarm dla roztoczy, który nazywa się „kurz”.
Nienawidzisz go, wydajesz całkiem niemałe pieniądze na specjalne środki, które mają zapobiegać jego osadzaniu się na meblach i szkle.
A czy zdajesz sobie sprawę z tego, że całkiem niemałe ilości kurzu znajdziesz także w swoim laptopie?
Jak? Którędy?
Od spodu. Większość laptopów zasysa zimne powietrze od spodu i wyrzuca tyłem lub bokiem. Razem z powietrzem laptop zasysa także kurz, sierść, okruchy i generalnie wszystkie pyłki i drobinki z Twojego biurka i otoczenia. To nie jest zdrowe ani dla Twojego laptopa, ani dla Ciebie!
Jeśli jesteś uczulona na kurz, trzymasz w mieszkaniu praktycznie sterylne warunki, wciąż kichasz i skarżysz się na problemy związane z tym alergenem, a nie masz w zwyczaju czyścić swojego laptopa – to istnieje duże prawdopodobieństwo, że to właśnie on jest źródłem Twoich cierpień. Oddaj go do serwisu!
W środku prawdopodobnie znajduje się spory „dywanik” – składający się w dużej mierze z Ciebie samej, sierści Twojego kota/psa, okruchów, włókien Twojej odzieży i z Czystego Zła.
Trzeba się tym zająć, zanim będzie za późno…
CIEPEŁKO NIE JEST DOBRE DLA LAPTOPA
Laptop nienawidzi wysokich temperatur. W ogóle jakakolwiek elektronika ich nie lubi.
To nie jest tak, że Twój komputer może grzać się prawie do czerwoności w nieskończoność. W końcu padnie. Zepsuje się. Przestanie się odpalać i reagować. Materiały z jakich wykonany jest Twój komputer są wrażliwe na częste rozkurczanie się.
Przegrzewający się laptop nie ma przed sobą zbyt świetlanej przyszłości: w pierwszej kolejności wyraźnie zwolni, a następnie się zepsuje. To pewne jak w banku i nie zmieni tego fakt, że bardzo dbasz o jego wygląd zewnętrzny. Pamiętasz ten popularny frazes o tym, że liczy się wnętrze? Tutaj znajduje on całkiem praktyczne zastosowanie.
Nie da się wywróżyć czy to co nieuniknione stanie się to po miesiącu od kiedy zauważysz, że jest wyraźnie gorętszy, czy po roku – to pewna loteria. Niektóre laptopy wytrzymują krócej, inne dłużej. Najprościej i najbardziej bezpiecznie jest założyć, że Twój należy do tej pierwszej kategorii – obejdzie się wtedy bez niespodzianek.
A wiesz, co jest najczęściej przyczyną tego przegrzewania się? Tak, znów kurz i brud!
JEDNA WIZYTA U FRYZJERA CZY MANICURZYSTKI
Około 100zł – zapłacisz za profesjonalny przegląd Twojego laptopa. To dokładnie tyle, ile przeciętnie bierze damski fryzjer za coś więcej niż tylko przycięcie grzywki.
Serwis zajmie się brudem z jego wnętrza i dokona czynności poprawiających kulturę pracy Twojego komputera oraz sprawdzi, czy Twój dysk twardy, na którym trzymasz swoje najważniejsze dane, jest w dobrym stanie.
Nie ma sprzętu bezawaryjnego – dlatego z praktycznego punktu widzenia, na regularnych przeglądach (powiedzmy co 6-7 miesięcy) w zaufanym serwisie, oszczędzasz nerwy.
Naprawa laptopa, który odszedł z tego świata z powodu zaniedbania jego – nazwijmy to – „higieny” to koszt średnio 350-500zł.
ZADBANY LAPTOP TO SPRZĘT NA LATA
Czasy, w których nowe generacje sprzętu potrafiły wnieść absolutną rewolucję, minęły kilka lat temu. Wszyscy jednak zdążyliśmy się przyzwyczaić, do tego, że komputer po dwóch latach jest już „stary” i należy go wymienić na coś nowszego.
Owszem, ale tylko jeśli grasz w najnowsze gry 3D. Jeśli nie, a dobrze wiem, że większość naszych klientek nawet o tym nie myśli, to uważnie przeczytaj to, co niżej.Wybierz pliki16
Od 2011 roku nie uświadczyliśmy na rynku żadnego bardzo znaczącego skoku wydajnościowego, który deklasowałby maszyny poprzedniej generacji. Mógłbym nawet powiedzieć, że nudzi mnie już ta stagnacja na rynku, gdyż nic ciekawego od dawna się nie dzieje.
Jeśli ktoś w 2008 roku próbował bezstresowo pracować na maszynie z 2003 – czekał go poważny zawód.
W 2016 roku zaś, osoby, które pięć lat temu kupiły laptopy z procesorami serii Core „drugiej generacji” (tak często się je określa), do dziś – jeśli dbają o sprzęt – mogą wciąż się nimi cieszyć, gdyż zapewnią one wciąż bardzo płynną pracę, czasem nawet prześcigając dzisiejsze konstrukcje z tej samej półki cenowej (!!!). Wniosek jest prosty: zadbaj o sprzęt, a będzie służył długo.
To nie jest zadanie dla „informatyka”.
Z doświadczenia wiemy, że płeć piękna bardzo często oddaje komputer do „naprawy” komuś, kto z racji wykonywanego zawodu ma mniej lub więcej z laptopami wspólnego.
I źle się to najczęściej kończy. Dlaczego? Dlatego, że programista, tester oprogramowania, twórca stron WWW, spec od sieci, nauczyciel informatyki w szkole – to wszystko terminy określane najczęściej mianem „informatyka”.
W praktyce, w 9/10 przypadków taka osoba to wąski specjalista swej dziedziny, nie mający zielonego pojęcia na temat napraw sprzętu komputerowego, który jednak z grzeczności najczęściej nie odmówi Ci pomocy. Przecież jesteś kobietą, więc wypada pomóc. No i ostatecznie taka pomoc różnie potrafi się skończyć…
Za przykład mogę podać tutaj przypadek który trafił w zeszłym tygodniu do naszego serwisu: studentka poprosiła o pomoc z wymianą klawiatury sąsiada, który jest właśnie „informatykiem”. Skutkiem tego jest to, że jej laptop ostatecznie wyląduje na złomie, gdyż ów spec poza tym, że posklejał jej laptopa kropelką, to dokonał kilku innych uszkodzeń.
Oszczędność w tym przypadku raczej powinno przemianować się na „hazard” czy „loteria”. Nie wiesz na kogo trafisz, prosząc o pomoc „informatyka”. Jeśli chcesz mieć pewność, że nie robisz błędu – zapytaj tą osobę wprost, czy aby na pewno wie co robi i ma doświadczenie w naprawie sprzętu komputerowego. Jeśli tak – nie ma się raczej czego bać.
Nie miałem zamiaru tym tekstem podważać zaradności niektórych kobiet. Ba, spotkałem się wielokroć z dziewczynami w moim wieku, które więcej wiedziały o swoich komputerach niż faceci, potrafiły samemu złożyć i rozłożyć laptopa – z większą dokładnością niż mężczyzna, przy okazji nie gubiąc połowy śrub.
Przypominam jednak, że dostałem taki, nie inny feedback od dziewczyny, która poleciła nas swojej koleżance: „chłopaki, my tego nie kumamy”. I pewnie tak jest – pewnie w większości, Wy kobiety, zielonego pojęcia nie macie o tym, jak działa Wasz komputer. Tak samo z resztą jak faceci, dla których powstanie z resztą osobny tekst. Lada dzień.