1. Problemy. Możesz zmienić komputer, ale to zmienia jedynie problem.
Niezależnie od tego w jakim jesteś wieku – jeśli jesteś w stanie to przeczytać, miałeś w życiu zapewne styczność przynajmniej z kilkoma komputerami. Dowolnego typu – ale miałeś. Czy jakikolwiek z nich nie sprawiał jakiegoś problemu? Czy którykolwiek nie miał swojego, bardzo specyficznego zachowania , bez wyraźnego powodu komplikującego na dłuższą lub krótszą metę działanie i pracę z nim? No właśnie.
Zmiana komputera, na ładniejszy, czy nowszy, wcale nie oznacza pozbycia się ich dziwnych zachowań w całości. Oznacza jedynie konieczność przyzwyczajenia się do innych.
2. Nie licz na posłuszeństwo.
Dlaczego w ogóle nawet pomyślałeś, że komputer może być Ci posłuszny? Co najwyżej może w pewien ograniczony sposób reagować na pewne prośby. Wybij sobie z głowy określenie „komendy”.
Komputer prosisz – zawsze. Możesz go na jakiś czas trochę oszukać i przekonać do tego, że bezdyskusyjne wykonanie pewnych poleceń, które – jak wynika z Twojego doświadczenia – są w takiej a takiej sytuacji najbardziej efektywne. Ale bardzo szybko może się to obrócić przeciwko Tobie, gdyż Twój obecny komputer szybko zorientuje się, że Twoje doświadczenie musi przecież wynikać z obcowania z innym komputerem.
To będzie bolesne kilka dni.
3. Ma ogromny talent do potwornego komplikowania prostych czynności.
Napisz e-mail, wyślij. Nie, nie, to za proste.
Komunikat krzyczy coś o protokole SMTP, a przecież godzinę temu wysyłałeś maila i w życiu nic nie zmieniałeś w konfiguracji programu pocztowego.
Restart. Działa! No dobrze, to teraz wydrukujmy tego maila. Oj. Drukarka nie działa. To znaczy działa, ale nie Tobie – wszystkim innym w firmie, prócz Ciebie udaje się bez problemu drukować.
Start – dodaj drukarkę. Komputer nie widzi żadnej drukarki sieciowej.
Dzwonisz do informatyka. Koleś mówi, że musisz ręcznie podać systemowi IP tej drukarki.
Wpisujesz zatem: 10.0.0.3
Działa! System poprawnie skomunikował się z tą cholerną drukarką.
Czemu nie wykrywał jej automatycznie tylko na Twoim komputerze? Nikt tego nie wie. I nie pytaj. Nie działało, ale działa, po co drążyć temat?
4. Brak przewidywalności i powtarzalności.
To, że my, faceci, lubimy kawę zawsze z tą samą ilością mleka, to, że wiążesz buty zawsze zaczynając od lewego, nie znaczy, że nasze komputery zawsze zachowają się tak samo.
Jak ktoś Cię strzeli w twarz, bez powodu, to śmiało można założyć, że mu oddasz.
Z jakiegoś jednak powodu wymagamy od naszego komputera, by działał na podobnych zasadach – przewidywalnie, tak samo. Ale to przecież nudne.
Odpalasz więc komputer i… ojej. Bluescreen. Niebieski ekran śmierci. Spisujesz więc na szybko kod tego bluescreena , wpisujesz w Google i okazuje się, że powstał on z powodu błędu w sterownikach karty graficznej GeForce. Problem polega na tym, że nie masz takiej w komputerze. Nie ma to jednak znaczenia, bo po restarcie problem zniknął i nie pojawił się już nigdy więcej.
Mój znajomy miał kiedyś sytuację, w której padł mu dysk twardy od lekkiego, minimalnego uderzenia wręcz dłonią w kant pracującego laptopa. Po wymianie dysku laptop zaliczył kilka naprawdę poważniejszych lotów i… nic. W tamtej jednak sytuacji postanowił, po prostu, bardzo przesadnie zareagować na (wywołany w dodatku nieumyślnie) prawie nic nie znaczący bodziec.
Inny zaś przykład dotyczy mojego osobistego PC-ta. Pewnego razu podczas przeprowadzki, mój komputer „oswobodził się” z zabezpieczeń w bagażniku i – jak się później okazało – musiał zaliczyć kilka naprawdę poważniejszych przeciążeń, z racji skrajnej różnicy między jego pozycją wyjściową, a zastaną po skończonej trasie. Podłączając go byłem przekonany, że nie ma prawa ruszyć, z racji tego, że sama karta graficzna powinna dokonać absolutnej destrukcji mocowania w płycie, a dyski twarde nie powinny w ogóle się uruchomić.
Cóż – wszystko działa do dzisiaj, bez zarzutu. Nie takie to delikatne zawsze, jak może się wydawać…
5. Szansa na awarię komputera rośnie wykładniczo, im więcej komputerów postawimy obok siebie
Dwadzieścia niezależnie pracujących komputerów ma całkiem sporą szansę działać bezawaryjnie długi czas. I tak to pi razy oko wygląda o ilość wracających do nas klientów: jedna na dwadzieścia osób wraca do naszego po jakimś czasie z inną awarią.
Jeśli jednak postawić dwadzieścia stacji roboczych obok siebie w firmie – zaczynają się schody i przynajmniej raz w tygodniu potrzebna jest większa lub mniejsza interwencja.
Przy trzydziestu sztukach jest to już praktycznie pewne, że bez dwóch wizyt tygodniowo w takiej firmie się nie obędzie.
6. Bardzo krótki punkt, oczywisty i nie wymagający wyjaśnień.
Wyobraź sobie, że ktoś inny dobiera się do Twojego komputera…
7. Komputery nienawidzą kurzu.
Jeśli mieszkasz z kobietą, doskonale wiesz, co się dzieje, gdy wyjedzie ona na weekend i zauważy, że zalegający na regale kurz który miałeś sprzątnąć – dalej tam jest.
Kobieta w tym wypadku z reguły zrobi się czerwona. Z wściekłości.
Komputer w zakurzonym pokoju co prawda nie zrobi Ci awantury, ale także ostro podniesie mu się temperatura, a po jakimś czasie możesz spodziewać się z jego strony naprawdę cichych dni. Bez jakiejkolwiek komunikacji z jego strony.
8. Bez komputera nie da się żyć.
To fakt, że komputerowi z pewnością zawdzięczasz mniej niż kobiecie. On Cię nie urodził, a lista najmilszych wspomnień Twojego życia z pewnością nie rozpoczyna się od wspomnień z nim (przynajmniej mam taką nadzieję, naprawdę). Bez kobiet i bez komputerów jednak nie da się funkcjonować. Mają swoje humory, są często kompletnie nieprzewidywalne i alogiczne w działaniu. Co z tego, skoro – w mniejszej lub większej skali – my, jaki faceci, jesteśmy od nich zależni i w całym tym szaleństwie i burzliwych stosunkach, ilość ich zalet i tak kompensuje wszystko to, co wspomniałem wyżej.
Chciałbyś jutro obudzić się w świecie bez jednych lub bez drugich? Wątpliwe.
Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet, drogie Panie.
A jeśli ktokolwiek w powyższym tekście dopatruje się jakichkolwiek śladów szowinizmu, to radzimy: wrzuć na luz 😉